 |
Psychologia Internetu Artykuły, informacje, poważne dyskusje i luźne rozmowy na temat psychologicznej strony Internetu
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cardiolog
Gadatliwy Paplacz

Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Sob 23:51, 04 Lut 2006 Temat postu: Wpływ Internetu na więzi społeczne |
|
|
Gdy w latach 90. ubiegłego wieku Internet stawał się powszechnie używanym narzędziem, słychać było liczne głosy, że stanowi on zagrożenie dla społeczeństwa, gdyż spowoduje rozkład więzi międzyludzkich, przyczyni się do rozpadów przyjaźni i rodzin.
The Pew Internet oraz American Life przeprowadziły jedno z pierwszych badań, które miało dać odpowiedź na pytanie o wpływ Internetu na więzi społeczne. Socjolog Barry Wellman z University of Toronto w Kanadzie, który brał udział w tworzeniu raportu, stwierdził: Zwiększa się świadomość, że Internet nie jest dziwną bestią.
W raporcie pt. "The Strength of Internet Ties" (Siła więzi internetowych) zauważono, że Sieć zamiast wypierać kontakty międzyludzkie odgrywa w nich coraz większą rolę i dzięki poczcie elektronicznej, telefonii internetowej, komunikatorom czy kamerom ułatwia ich podtrzymywanie. Olbrzymią rolę odgrywa tutaj poczta.
Im większa, bardziej rozległa i bardziej zróżnicowana jest grupa naszych znajomych, tym ważniejszy jest e-mail - mówi Jeffrey Boase, kolejny naukowiec z Toronto, który pracował nad raportem. Nie możesz często do wszystkich dzwonić czy ich odwiedzać, ale możesz dzięki przyciśnięciu kilku klawiszy wysłać im wszystkim list. To bardzo ważna zmiana.
Badacze zauważyli, że ludzie intensyfikują swoje kontakty w momentach kryzysowych oraz gdy podejmują ważne decyzje. Obecnie, gdy szukasz pomocy, nie musisz trąbić na alarm, wystarczy, że masz dużą książkę adresową - mówi John Horrigan, dyrektor ds. badań w Pew Internet Project.
Wellman stwierdza, że Internet i telefonia komórkowa zmieniły sposoby komunikowania się i doprowadziły do powstania zjawiska, które nazwał "indywidualizmem w sieci", gdzie życie społeczne danej osoby nie jest ograniczane do miejsca, w którym mieszka.
Przeprowadzone badania wykazały, że:
45% amerykańskich użytkowników Internetu (czyli około 60 milionów osób) przyznaje, że Sieć była ważnym lub najważniejszym instrumentem, który wykorzystano w ciągu ostatnich dwóch lat przy podjęciu jakiejś ważnej decyzji. Te ważne decyzje to w większości poszukiwania pracy, informacji na temat choroby, wybór szkoły dla dziecka lub zakup samochodu.
W przypadku 16 milionów osób Internet odegrał kluczową rolę przy podejmowaniu decyzji finansowych,
a 10 milionów Amerykanów skorzystało z Sieci, poszukując nowego miejsca do zamieszkania.
(na podst. --> [link widoczny dla zalogowanych])
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Looker
Wybitnie Niepodrabialny Dyskutant

Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 13:48, 06 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Twoja wypowiedź,Cardiologu ma wlaściwie charakter informacyjny,ale potraktuję to jako pretekst do dyskusji.
Natura nie znosi próżni(choć paradoksalnie ją tworzy).Jest zupelnie prawdopodobne,że lokalnie,jednostkowo,Internet może prowadzić do alienacji.Jednak globalnie tworzy więzi na niespotykaną dotychczas skalę znosząc bareiry polityczne i geograficzne.
Osobiście mam ambiwalentny stosunek do Internetu.Przeważa akceptacja,ale dostrzegam też niebezpieczeństwo,choćby w tym,że odkąd dostałem sie w ,,szpony''sieci,moje związki z ludźmi z najbliższego,realnego otoczenia uległy pewnej degradacji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
pogaduszka
Niepospolity Czynny Komentator

Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 404
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 18:25, 06 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Looker napisał: |
Osobiście mam ambiwalentny stosunek do Internetu.Przeważa akceptacja,ale dostrzegam też niebezpieczeństwo,choćby w tym,że odkąd dostałem sie w ,,szpony''sieci,moje związki z ludźmi z najbliższego,realnego otoczenia uległy pewnej degradacji. |
trudno odmowic Ci racji. czasem wole posiedziec na necie i "poplotkowac" niz wyjsc do knajpy. szczegolnie zima gdy pogoda jest straszna. poza tym ostatnio mam wrazenie ze i moi znajomi nieco sie zmienili. niektorzy z nich na necie spedzaja po kilkanascie godzin. kiedys przesiedzilismy w pubie cala noc opowiadajac sobie jakich to nie mamy znajomych. magia jakas chyba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Cardiolog
Gadatliwy Paplacz

Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Pon 23:11, 06 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
pogaduszka napisała:
Cytat: |
kiedys przesiedzilismy w pubie cala noc opowiadajac sobie jakich to nie mamy znajomych. Smile magia jakas chyba |
Może i magia; jednak mnie się to bardziej kojarzy z potrzebą wywierania wrażenia na innych. Poprzez te opowiastki o internetowych kontaktach, mamy niebywałą wprost okazję pochwalić się, z jakimi to ciekawymi ludźmi dane nam jest się zaznajamiać (przy czym warto zwrócić uwagę na fakt, że częstym zjawiskiem jest waloryzacja tychże osobistości). Tej naturalnej potrzebie nie ma się co dziwić, zważając dodatkowo na pewien interesujący kruczek - że jakoś sobie trzeba przed innymi i samym sobą wytłumaczyć multum godzin spędzanych w wirtualnej rzeczywistości.
Looker napisał: |
Osobiście mam ambiwalentny stosunek do Internetu.Przeważa akceptacja,ale dostrzegam też niebezpieczeństwo,choćby w tym,że odkąd dostałem sie w ,,szpony''sieci,moje związki z ludźmi z najbliższego,realnego otoczenia uległy pewnej degradacji. |
Z założenia najprostszym rozwiązaniem byłoby zachowanie aurea mediocritas, jednak jak z doświadczenia wiemy, nie jest to wcale sprawą łatwą ani małą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
pogaduszka
Niepospolity Czynny Komentator

Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 404
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 23:51, 06 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
w zasadzie az tak wiele czasu nie spezdam w necie. ale... zastanowil mnie fakt ze zamiast gadac o tym co sie dzieje "na zywo" my wymienialismy sie zupelnie dla siebie zbednymi i nic nieznaczacymi "przezyciami". ostatnio wogole zauwazylam ze nawet z realnymi znajomymi spedzam wiecej czasu na gg niz na piwku w pubie. chyba zle sie dzieje lenistwo dopada wszystkich. no ale czasem cieple kapcie i komputer goruja nad zimowym spacerkiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|