|
Psychologia Internetu Artykuły, informacje, poważne dyskusje i luźne rozmowy na temat psychologicznej strony Internetu
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: U.K.
|
Wysłany: Nie 18:27, 29 Sty 2006 Temat postu: Wirtual vs real |
|
|
Chciałam zapytać w tym topiku o to, czy rzeczywiście każdy sieciowy "związek" musi skończyć się w realu. Często słyszy się, (nawet na tym forum!) że dana osoba poznała swojego dzisiejszego partnera w Sieci, po czym się spotkali i teraz żyją już naprawdę razem. Albo, że czyjś związek trwał jakiś czas w necie, poczym oboje postanowili się spotkać.
Ja rozumiem, że czasem korci nas, by poznać tę osobę tak "do końca", móc jej dotknąć, przytulić się, jesli uczucie w nas zagościło na dobre.
Ale: - i tu zaczyna sie zasadnicza część tego wątku - czy w ten sposób nie zabijamy magii, która towarzyszyła tej relacji? Czy to, co wcześniej było takie...oryginalne, niecodzienne, niewytłumaczalne wręcz, mistyczne(!!) - nie ginie z chwilą spotkania "twarzą w twarz"? Bo gdy spotykamy się w realu, relacja ten zaczyna przypominać zwykły, niczym nie wyróżniający się, małowyjątkowy związek. Wiele emocji towarzyszących nam, gdy znaliśmy się tylko wirtualnie, w tym momencie zanika! Pojawiają sie inne, to fakt, ale..................no właśnie - które bardziej cenimy?
Spotkałam się bowiem ze stwierdzeniem, że to, co odczuwane jest w zwiazku gdy jest on wirtualny - jest lepszym uczuciem, niż to w realu. I że szkoda to zabijać, szkoda to profanować (!!). Bo potem już nic nie jest takie samo.
Co sądzicie na ten temat?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
polimeria
Gadatliwy Paplacz
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 19:49, 29 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Zwykle wiadomo jakich netowych znajomości nie przenosić do rzeczywistości, zwykle są to dylematy osób, które nie są wolne albo takich, które mają skłonności do duchowo-platonicznych uniesień.
lepszym uczuciem?....... innym odczuciem, to na pewno. Wszystko zależy co komu do szcześcia potrzebne, pewnie, że można wzdychać i przez 30 lat do jakiegoś wuirtualnego wyobrażenia drugiej osoby i umrzeć całkiem spełnionym
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: U.K.
|
Wysłany: Nie 21:02, 29 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Rozumiem, polimeria, że Ty wolisz znajomości przenosić do reala, że pewnikiem nie wystarczy Ci "magia" platonicznego iście kosmicznego związku A może nie widzisz w tym w ogóle żadnej magii!? Może dla Ciebie Internet to tylko droga do tego, by kogos zapoznać, a nie miesjce, w którym możesz z tym kimś być.
Takie wnioski przychodzą mi do głowy, po przeczytaniu Twojego postu.
To ciekawe, (naturalne!!), jak rózne ludzie mogą mieć zdanie na jeden temat.
Moje podejście do tego, jest... jeszcze ambiwalentne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
polimeria
Gadatliwy Paplacz
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 0:24, 30 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Zdecydowanie tak, Tęczo. Myślę, że są pewne etapy "bycia" w necie, oczywiście w zalezności od celu, chociaż i ten weryfikuje się sam w trakcie. Nie mowię tutaj o forach ani listach dyskusyjnych, ale o serwisach randkowych. Na początku zwykle więcej się pisze, trzeba oswoić się ze środowiskiem, ale po jakimś czasie, jeżeli naprawdę mysli się o poznaniu kogoś, lepiej się spotkać wczesniej niż wytworzy się w naszej wyobraźni wizja danej osoby. Jest to zdrowsze, mniejsze rozczarowanie, brak oczekiwań. Kwestia wyczucia i otwartości, no i oczywiście bezpośredniości
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: U.K.
|
Wysłany: Pon 0:40, 30 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
A czy nie jest tak, że wizja danej osoby tworzy się niemal od razu? Po paru słowach, lub ewentualnie po godzinie rozmowy??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
polimeria
Gadatliwy Paplacz
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 0:46, 30 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Niekoniecznie. Przy dobrym dystansie do netu, do innych, do siebie, można poczekać do spotkania. Można sobie wyobrazić "wnętrze", ale na pewno nie wolno sobie wyobrażać "zewnętrza". Tutaj zwykle sa największe rozczarowania. Osobiście wolałam sie spotykać bez zdjęcia, ono wcale wiele nie mówi, a może zwieść
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anka
Zadomowiony
Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 9:17, 30 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
polimeria napisał: |
Tutaj zwykle sa największe rozczarowania. |
To prawda Pamietam znajomość która przeniosla sie do "real" zupelnie niepotrzebnie. Rozmawialam via net ze studentem 5-tego roku prawa sama jeszcze będąc wtedy studentką matematyki. Samo określenie - student prawa - od razu sprawia ze widzisz kogos... chyba kazdy z was sobie juz wyobrazil kogo A na spotkanie przyszedl chlopak 160 cm wzrosku , ubrany okropnie, włosy tluste i przestało być ważne ze ciekawie mowi. Płytkie ale nie do przeskoczenia.
Ja dążę do spotkań. Teraz juz nie z facetami tylko kolezankami z netu. W pewnym momencie chcialabym zobaczyc jaka ta osoba jest naprawde. Gdybym nie byla męzatką i miala netowy romans - tez bym raczej dązyla do poznania tego kogos.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zmijka
Zadomowiony
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 15:06, 30 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
polimeria napisał: |
Niekoniecznie. Przy dobrym dystansie do netu, do innych, do siebie, można poczekać do spotkania. Można sobie wyobrazić "wnętrze", ale na pewno nie wolno sobie wyobrażać "zewnętrza". Tutaj zwykle sa największe rozczarowania. Osobiście wolałam sie spotykać bez zdjęcia, ono wcale wiele nie mówi, a może zwieść |
Polimeria, rzadko zdarza mi się przeczytać czyjś post i mieć wrażenie, że mogę podpisać się pod każdym słowem
Myślę że zwłaszcza ten dystans do siebie i netu jest ważny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
polimeria
Gadatliwy Paplacz
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 15:31, 31 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Dystans do innych też jest ważny, bo niektórzy potrafią wyssać z Ciebie całą energię, byle tylko pozbyć się swoich problemów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: U.K.
|
Wysłany: Śro 2:26, 01 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Ja jestem tego typu wlaśnie osobą, dla ktorej pronblemy innych są wazniejsze niż moje wlasne. Nieraz już zostałabym pewnie uznana za frajerkę, czy naiwną, bo byłam na każde zawołanie, o każdej porze dnia i nocy - dosłownie! jeśli ktoś ma jakiś problem, ktory ja pomagam mu rozwiązac, lub samo wysluchiwanie tego czlowieka mu pomaga - nie patrzę na nic. Kiedyś dosłownie było tak, że koleżanka zadzwonila w środku nocy, gdy ja już spałam i powiedziala, że się chce spotkać, (żebym przyszła do niej - miala problemy z mężem), a ja z moim charakterem i potrzebą pomocy innym - polecialam. Na miejscu dowiedzialam się, że oni już sie pogodzili i że mogę iść do domu. Powinnam olać taką "koleżanke", ale wiem, że gdyby się to powtórzyło - zrobiłabym podobnie. Jesli ktoś ma problem i prosi mnie o pomoc - a mogę coś zrobić - nie odmawiam, bo mam silnie, zbyt silnie rozwiniętą potrzebę udzielania pomocy. Często jest tak, że sama mam problemy, ale nie myslę o nich, nie proszę nikogo o pomoc, (nie chce mu głowy zawracać), wolę pomagać w tym czasie innym, którzy niejednokrotnie, w necie też lubią to wykorzystywać. Wobec powyższego - dystansu do problemów innych ludzi, ktorzy cierpią w związku, lub z samym sobą - nie mam. Jesli się w coś angażuję - to bez reszty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
polimeria
Gadatliwy Paplacz
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 10:04, 01 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Kiedyś rzucałam się na każdy "mam problem", teraz nie odmawiam tym , ktorzy naprawdę jej potrzebują. Tutaj chyba jest clue tego zagadnienia, umiejętność wyłapania tych potrzebujących, i tu nie ma znaczenia kaliber sprawy, i tych, którzy tak naprawdę nie potrzebują pomocy, ani wsparcia, tylko "żerowanie" na uchu i sercu innych jest ich sposobem na życie. Nawet w niektórych przypadkach robią to w jakiś sposób nieświadomie, tacy są, biedni , pokrzywdzeni i obowiązkiem każdego jest zająć się ich sprawą. Takie "bezradne" życiowe pasożyty dystrubuujące "małpy" na ramiona innych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cardiolog
Gadatliwy Paplacz
Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Śro 13:26, 01 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
anka napisał: |
Samo określenie - student prawa - od razu sprawia ze widzisz kogos... chyba kazdy z was sobie juz wyobrazil kogo |
Eee....ministra Ziobro?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anka
Zadomowiony
Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 14:16, 01 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Minister Ziobro nie lezy w swerze moich wyobrazen o studencie prawa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pogaduszka
Niepospolity Czynny Komentator
Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 404
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 21:06, 17 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
ja tylko raz przenioslam znajomosc do reala. kiedys na "necie" poznalam fajnych ludzi. spotkalismy sie bo byli z wroclawia. zabawa byla przednia do pewnego momentu. az jede pan przesadnie zaczal mnie adorowac. przez komunikator byl bardzo fajny. potem jednak zbyt upierdliwy i stal sie nagle przeciwienstwem "kolegi z netu". i tym sposobem stracilam "fajnego" kolege teraz juz raczej nie spotykam sie chyba ze w serszym gronie gdzie osoby juz sa "zajete" w zyciu prywatnym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lampucera
Nieśmiałek
Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa
|
Wysłany: Nie 17:00, 26 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
I ja dorzuce coś od siebie...zgadzam sie z polimerą ze jest to na pewno inne uczucie (kiedy przenosimy znjomosc do reala)...wydaje mi sie ze jesli poznaje sie kogoś i rozmowa staje sie coraz bardziej ekscytujaca pod takim wzgledem ze .. zaczynamy wyczuwac ze ta osoba spełnia nasze kryteria co do potencjalnego kandydata na związek...emocjonalny czy seksulany...to ciekawosc poznania go w relanych warunkach rosnie bardzo szybko ...jedni potrafia ta ciekawosc zdystanować a innch wrecz ona zaczyna przesladowac i staje sie priorytetem...jedni usilni pragna przekroczyc granicę internetu ...a inni hym..z roznych wzgledow chca pozostac w ''błogiej'' nieswdomosci...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|