|
Psychologia Internetu Artykuły, informacje, poważne dyskusje i luźne rozmowy na temat psychologicznej strony Internetu
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: U.K.
|
Wysłany: Wto 12:31, 09 Maj 2006 Temat postu: Co Ci daje poczucie bezpieczeństwa? |
|
|
Poczucie bezpieczeństwa to jedna z podstawowych potrzeb każdego człowieka. Ilekolwiek miałby on lat, jakiejkolwiek byłby płci, cokolwiek w życiu by robił, gdziekolwiek by mieszkał.
Mimo, że psychologia wie na ten temat jedno - każdy z nas po chwili zastanowienia, być może wymyśliłby co innego.
Czy poczucie takie daje Ci świadomość bycia w miejscu, które doskonale znasz? Czy to, że jesteś wśród najbliższych sobie ludzi? Czy to, że jesteś dobrze usytuowany materialnie? Czy to, że odczuwasz kontrolę nad tym, co robisz?
A może jeszcze co innego?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: U.K.
|
Wysłany: Pon 14:54, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
?? Nie macie zdania ??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grigor
Zadomowiony
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:05, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W Internecie to antywirus i Farewal do tego anonymizer i antyspyware a i tak nie można być niczego pewnym.
A w realnym świecie to fakt cięzko sformułowaćmiswoje zdanie.
Po moim lrótkim okresie studiów straciłem zaufanie i wiare w czlowieka.
Moze nie czuje bezpośreniogo zagrożenie dla swojego zdrowia czy życia ale wszędzie czuje zdrade podstęp. Można powiedziec czlowiek człowiekowi wilkiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Crusty
Nieśmiałek
Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Pią 23:51, 16 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
A ja czuję się bezpieczny mogąc wylegiwać się w łóziu do południa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: U.K.
|
Wysłany: Sob 16:05, 17 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
A ja poważnie pytałam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lena
Wychodzi z ukrycia
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:39, 29 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Najbezpieczniej czuję się wówczas gdy mogę stanowić sama o sobie;zarówno materialnie jak i "fizycznie".
Ostatnio czuję się bardzo zmęczona i marzę o całkowitej izolacji.Bez nakazów,próśb,bez telefonów z zapytaniem co zamierzam robić,kiedy przyjdę...Czuję się bezpieczna nocą w swoim mieszkaniu,kiedy nie muszę się z niczego tłumaczyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grigor
Zadomowiony
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:47, 29 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
z moim poczuciem bezpieczeństwa jest coraz gorzej ...
coraz bardziej boje się ludzi znowu przeżywam horror przy kontakcie z dużym miastem a przecież je już poznałem i nawet wydawało mi sie że polubiłem
denerwuje się gdy ktoś śie do mnie uśąmiecha a raczej jak mi sie wydaje smieje się ze mnie. Jedynym w miare bezpiecznym miejsce wydaje mi sie dom najchętniej wcale bym sta nie wychodził Tylko że tu też sytuacje wygląda różnie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: U.K.
|
Wysłany: Nie 10:52, 30 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Grigor -
a co sie takiego dzieje, jesli możesz powiedzieć - że to poczucie bezpieczeństwa coraz bardziej kuleje. Co ma to miasto i ludzie do tego?
A co do mojego poczucia bezpieczeństwa - mam je wtedy gdy mogę planować swoją przyszłość. Wtedy czuje się panią swojego losu i tak jest mi dobrze. Wcale nie dlatego, że lubię być "panią", bo w życiu stoję raczej na uboczu Ale kiedy mogę zaplanować co będę robić dziś, jutro, za miesiąc i za pół roku, czy rok - czuję się bezpieczna. A co się składa na to, że mogę planować. Zabrzmi to trywialnie, ale pieniądze/praca, względny spokój w związku; świadomość tego, że moi bliscy spokojnie, dobrze sobie żyją i nikomu nie dzieje się krzywda.
wiem, że życia nie da się z góry do końca zaplanować, ale ja planuję tyle, ile się da. Inaczej, gdy nie mam kontroli nad tym co się wokół mnie dzieje; nie wiem co się w danej chwili stanie, co mnie za moment czeka - czuję się bezsilna, zagubiona i malutka.
A bezradność, bezsilność i nieświadomość to wg mnie najgorsze rzeczy w życiu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grigor
Zadomowiony
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 14:17, 30 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Wydarzenia ostatiej zimy chyba spowodowały u mnie jakiś szereg urazów
Nigdy nie byłem zbyt towarzyski do tego byłem przerażóny perpektywą przeprowadzki do krakowa
Na miejscu okazało się że możewi nie jest rózowo ale było w miare poprawnie Przynajmniej w porównaniu z moimi kontaktami z rowiśnikami z LO Tam też nie udało mi się nawiązać jakiejś głębszej przyjaźni ale nie czułem tak wrogiego nastawienia tylu źle życzących mi osób
Teraz po wielu godzinach dyskusji zdecydowałem jeszcze raz złożyc papiery na uczelnie wyższą ...
niby kompletuje dokumenty i zbieram sie do zawiezienia ich do punktu rekrutacyjnego ale coraz bardziej sie boje
po pierwsze że znowu spotka mnie zawód odmowa przyjęcia na studia
po drugie nawet jeśli się uda to będe mial kilkadziesiąt nowopoznanych osbób z którymi trzeba się jakoś dogadać a to mnie naprawde przeraża
wreszcie samo miasto hałasi ruch jaki generuje powoduje że dosataje gęsiej skórki jadąc tramwajem i trzymając w ręce skasowany bilet boje się kanara idąć przez jakies przejscia czy korytarze mam wrażenieże albo zaraz się zgubie (a przecież dośc dobrze poznałem Kraków) albo wejde3 wprost pod autobus
NIe umiem tego wytłumaczyć ale chyba w wyniku zawodu jakiego dostałem w związku z tamtą sesją a potem ucieczką czy jak kto woli wyjazde m mojej mamy powstał u mnie szereg urazów na posychice
nawet nie wiem czy nie rozmyśle się w ostaitj chwili i nie zostawie tych dokumentów w swojej szufladzie [/b]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: U.K.
|
Wysłany: Nie 16:24, 30 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Wiem, że to na nic, co powiem, ale chcę powiedzieć, żebyś nie rezygnował ze studiów pod żadnym pozorem. Wiadomo, jęst ciężko, będzie ciężko, nieraz pewnie pomyślisz,ze można bylo nie iść na te studia, ale w konswkwencji będziesz sobie niezmiernie wdzięczny za to, że je przeszedles! Nie Ty pierwszy i nie ostatni boisz się tego okresu w życiu! Kazdy, kto się boi ma jakies do tego powody i kazdy uważa, że jego powody są najpoważniejsze. Nic bardziej błędnego. Kazdy się boi nowych sytuacji, każdy boi się, że nie będzie potrafił się przystosować, że go ktoś nie polubi, itp. Jedni znoszą to łatwiej, inni trudniej. Chcemy być akceptowani, dlatego boimy się odrzucenia.
Powiem Ci, że ja też mialam takie problemy, gdy szlam na studia, (a bylam na roznych, łącznie 3 razy musialam przechodzić to wszystko od początku). Też się bałam, też mialam przez to doła, też mi nieraz było głupio, smutno, źle, strasznie, beznadziejnie... Jestem osobą, która dobrze czuje się w małych grupkach, (a najlepiej w parze). Duże zbiorowiska osób mnie przytłaczają. Ale gdy szłam do szkoly - mówilam sobie, że nie idę tam dla znajomych, przyjaciół; nie od tego szkola jest. Wcale nie bylo mi potrzebne, by mnie odebrali za towarzyską i "cool" osobę. Nieraz stałam na uboczu, mialam wszystkich gdzieś. Grupa siedziala razem na korytarzu, śmiała się z żartów, które w ogóle nie byly śmieszne, rozmawiala na tematy, które w ogóle nie byly ciekawe, tylko żeby coś gadać.... Ja mialam to gdzieś. Wolalam sobie usiąść z boku, nawet sama, niż udawać, że jestem taka, jak oni i podoba mi się to co robią..... Piszesz, że idziesz na studia i MUSISZ się dogadać z nowopoznanymi kilkudziesięcioma osobami. A kto tak każe? Na pewno będą w grupie takie osoby, które od razu zaczną się wydurniać, zagadywać do każdego i zachowywać się, jakby nowe otoczenie bylo ich żywiołem. Może i tak jest, ale nie każdy musi taki być. Najgorzej będziesz się czuł, gdy będziesz robił coś na siłę, nie w zgodzie z samym sobą. Prędzej czy później cię to zmęczy, a wtedy będzie ci się bardzo trudno wyplątać z tego, co najpierw chciales pokazać ludziom. Udawanie kogoś, kim nie jesteś - może zmienić coś tylko na samym krótkim początku. Albo ludzie odkryją, że udajesz, albo - i to chyba szybciej nastapi - sam się załamiesz, bo zmęczysz się ciągłym graniem, a wtedy deprecha murowana, bo nie dojdziesz do ładu ze samym sobą......
Zastanów się - czy naprawdę zalezy ci na tych ludziach? Czy to dla nich idziesz na te studia? Czy od nich zależy Twoje życie? Jesli odpowiedzi Twoje brzmią TAK - zapomnij co wczesniej napisalam.
A do miasta si przyzwyczaisz. Jeszcze nie takie zmiany będziesz w życiu przechodził, a to doskonale cię do tego przygotuje. Na początku wszystko wydaje się straszne i "nie dla nas". Ale musismy pamietać o tym, że to tkwi nie tylko w nas. Każdy to przechodzi! Nie jestesmy wcale nienormalni, wszyscy mają tak samo - tylko nie każdy o tym mówi.
Nie rezygnuj ze studiów, bo kiedyś może być za późno, by na nie iść Pamiętaj, że od Ciebie zależy, jak się Twoje zycie potoczy. A na innych się nie oglądaj, bo w chwili próby i tak będziesz musial liczyć na siebie, a nie na innych.
p.s. Z biletem i kanarem, korytarzem i zgubieniem się - mam identycznie......................................
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grigor
Zadomowiony
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:00, 30 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Pozwolę sobie jeszcze trochę rozwinąć swoją historię
Maturę zdałem 2 lata temu. Wspominam ją jako niesamowity horror na jaki żaden człowiek nie zasłużył. Do tego było to jedno wielki oszustwo. Nikt nikomu piątek nie wypisywał ale uwierz mi komisja wywijała takie przekręty żeby co niektórzy zdali że aż głowa boli Po maturze z swoim marnym świadectwem złożyłem podanie na 2 wydziały najbliższej publicznej szkoły w okolicy Efekt " w wyniku postępowanie rekrutacyjnego otrzymał Pan zbyt małą ilość punktów Komisja rekrutacyjna postanowiła nie przyjąć Pana na pierwszy rok studiów' Wtedy wydawało mi sie że to jeszcze nie tragedia. Nie bardzo chciałem studiować zaocznie na prywatną uczelnie nie zgodzili się rodzice (brak kasy) Parę miesięcy potem już nie uważałem że człowiek który nie ma nic do roboty jest niesamowicie szczęśliwy
Co prawda robiłem zaocznie studium informatyczne ale jego poziom był daleki od oczekiwań To była taka szkołą dla szkoły wystawiała wszelkie papiery do odroczenia w wojsku czy do ZUS ale nauki to tam nie było praktycznie żadnej. Stwierdziłem, że jeśli tylko uda się dostać na studia rzucam to w diabły. Było ciężko, ale przebrnąłem przez rozmowy kwalifikacyjne i zostałem studentem pierwszego roku Informatyki. I to na państwowej uczelni
Jaki to wtedy byłem szczęśliwy. Wydawało mi się, że złapałem Pana Boga za nogi, że teraz wszystko się zmieni. Mój plan zakładał ciężka prace ale taką która daje efekty. Poza tym obiecywałem sobie że po zmienia otoczenia spróbuje być innym człowiekiem że przestanę izolować sie od ludzi Może poznam jakieś ciekawe osoby
Wreszcie rozwinę skrzydła . Nie chodziło tutaj o zgrywanie kogoś kim nie jestem raczej o pewną zmianę siebie na lepsze. W końcu ile można być samotnym nudziarzem, którego nikt nie lubi Rzeczywistość okazała sie o wiele bardziej brutalna
Z ludźmi dogadywałem sie jako tako nie narobiłem sobie wrogów, ale ciągle brak było osoby której można by się wygadać z którą można gdzieś wyjść
Co do samej nauki to był niesamowity atak Nie strzelać ale o coc chodzi ? ja podobno lubię Informatykę ale tego matematycznego bełkotu naprawdę nie dało sie przetrawić Jak na złość te matematyczne przedmioty był najbardziej respektowane
informatyki mogłeś nie umieć albo umieć słabo logikę i analize matematyczna trzeba było znać perfekt Efekt 2 razy gleba i wyjazd z uczelni
w międzyczasie z półroczna przerwą kontynuuje to swoje studium informatyczne za pół roku obronie technika i nie mam wątpliwości Z tym dyplomem i umiejętnościami jaki u nich nabyłem pracy w zawodzien ie znajde. Wiem też że nie chce juz udawać informatyka kierunki ścisłe są dla mnei nie strawne
Możesz mi powiedzieć kim Ty jesteś z zawodu ?
a te 3 podejscia do studiów to co ? kończyłaś więcej niz jeden kierunek ? a może miałaś podobne przygody do mnie ? wreszcie Co robisz poza granicami kraju ? Jesteś tma na stałe czy jakiś wyjazd zarobkowy na kilka miesięcy ?
Gdy rozwinąłem tą historie i przypominając co pisałem wcześniej o moim pokręconym życiu nadal sie dziwisz że mam tyle obaw ?
Chyba jednak podejmę jeszcze raz to ryzyko W końcu do trzech razy sztuka
a jeśli sie nie uda ... nie wiem przypuszczalnie podzielę los grupy którą określam "Polscy murzyni w Anglii" ale to było by z mojej strony przyznanie sie do całkowitej porażki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|