Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pogaduszka
Niepospolity Czynny Komentator
Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 404
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 18:59, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
zle wpisalam
ale zobaczcie jak jest to wszystko ulozone. ktos ma mozliwosci i nie potrafi do konca ich wykorzystac. bo skoro nie te studia to mogla wybrac inne. a sa mlodzi ktorzy maja konkrete cele i plany ale nie maja mozliwosci. nie maja pieniedzy na studia ani znajomosci.
prywatne szkolnictwo ma swoje plusy i minus ale minus bez watpienia jest dostepnosc do szkol panstwowych (ponadgimnazjalnych).
co do dzieci moim zdaniem moznabyloby problem rozwiazac.
teraz jestem psychicznie i fizycznie gotowa na dziecko ale...zdecydowac moglabym sie dopiero gdyby:
byly zlobki
przedszkola
gdybym mogla wrocic do pracy po porodzie
gdybym teraz miala dobra prace
wtedy chetnie bym oddala becikowe i sama bym sie martwila o swoja rodzine. atak mozna pomarzyc
a tak panstwo nas szkolni i cieszy sie ze otwieraja sie nowe granice panstw unijnych gdzie bedziemy mogli znalezc prace. przykre to bardzo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: U.K.
|
Wysłany: Pon 20:52, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
A co z innym aspektem? Odnosnie zwiázku samego? Po czym poznac, e partner jest dobrym 'materialem' na ojca? Bo urodzic to ja dziecko sobie mogé, tylko przeciez sama go wychowywac nie zamierzam. A moze ten aspekt nie jest wazny??
()
Co do prezydentowej -
osobiscie uwazam, ze bycie córká prezydenta jednak do czegos zobowiázuje. Bo - mówcie co chcecie - taka, jak my, to ona nie jest. Mysle, ze sama od siebie powinna wiécej wymagac w tej sytuacji. I nie pomaga mówienie, ze przeciez ona nie jest winna temu, ze jest córká prezydenta. Uwazam, ze powinna dbac o dobre miano rodziny, nie powinna przynosic wstydu, (Fakt - niezdecydowanie nie jest jeszcze przynoszeniem wstydu,) ale moglaby bardziej przyszlosciowo podchodzic do swoich decyzji. Juz do konca zycia bédzie sie za niá ciágnela przeszlosc, wiec powinna pamietac o tym, a nie udawac, ze jest taka jak wszyscy. Bo nie jest ... Po co wybrala psychologié, skoro nie wiem co sie po niej robi...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pogaduszka
Niepospolity Czynny Komentator
Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 404
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:13, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
zrezygnowac zawsze mozna ze studiow:D
co do partnerstwa hm np moj facet uwaza ze jest za mlody na dziecko. kiedy o tym rozmawiamy otwarcie mowi ze nie jest jeszcze gotowy. szanuje jego decyzje. sama tez nie lubie malych dzieci takich do 2 lat. nie wiem czemu moze dlatego ze zawsze pracowalam ze starszymi dziecmi. ponoc zmienia sie ten fakt kiedy dziecko nosi sie pod sercem.
wydaje mi sie ze taka decyzja wymaga czasu i decyzji dwojga. trzeba wziasc pod uwage wiele aspektow macierzynstwa nie tylko ten materilany. to duza odpowiedzialnosc. ale kiedy patrze na matki hmmmmmm widze ze dziecko wiele rekompnsuje
w moim przypadku jedynym rozwiazaniem chyba bedzie "wpadka" pozyjemy zobaczymy. napewno nie zmusze mojego partnera do tego by zgodzil sie na dziecko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: U.K.
|
Wysłany: Pon 22:17, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Moze do tego, by sie zgodzil, to bys namówic mogla, ale na pewno nie zmusilabys go do tego, by dojrzal. Skoro sam uwaza, ze nie jest jeszcze gotowy - wie, co mówi. I uwazam, ze jest to lepsze niz gdyby mówil, ze chce dziecka. Bo wtedy zawsze jest ryzyko, ze facet nie wie, co gada, bo nie jest swiadom, z czym sié posiadanie dziecka wiáze. Ty rodzisz dziecko, on dopiero wtedy widzi, ze nie tak sobie to wyobrazal i dupa zimna Wtedy jest juz za pozno... Mam nadzieje, ze u mnie nigdy do czegos takiego nie dojdzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pogaduszka
Niepospolity Czynny Komentator
Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 404
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:31, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
moj mial przez chwile taka faze na dziecie. ale mu przeszlo jak zobaczyl jak dziecko prosi o jedzenie (niemowlaczek taki maly) dziecko sie darlo w nieboglosy.
zreszta byc moze ktos sie teraz obrazi lub obruszy ale...
wzielismy sobie psa i powiem wam ze jest to swietny sprawdzian przed rodzicielstwem. tzn przynjamniej dla nas. dotarlo do nas jak bardzo wiele uwagi wymaga pies- zwierze. a biorac pod uwage ze dziecko to czlowiek i my jestesmy odpowiedzialni nie tylko za potrzeby fizjologiczne i materialne ale za cala sfere emocjonalna i zato jakim bedzie czlowiekiem.
psu mozna zamiast ugotowac podac sucha karme a przy dziecko trzeba byc obowiazkowym i od pierwszego dnia je wychowywac przebierac nosic usypiac.
czasem spieramy sie kto idzie na spacer z psem a przy dziecku? on pracuje ja zmeczona calym dniem opieki. jedno jest pewne dziecko to wyzwanie i odpowiedzialnosc wielka.dlatego wazne jest by rodzice byli w pelni odpowiedzialni i zdecydowani. bo zrobic to jest chwila a juz proces wychowania i opieki to dlugotrwala praca 24h na dobe.
ale i tak mam nadzieje ze kiedys bede miala dzieci. swoje i oczywiscie adoptowane
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: U.K.
|
Wysłany: Pon 22:40, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Z tym psem to dobra metoda; choc tutaj przeszkadza czynnik mówiácy, kto bardziej lubi zwierzéta, lub psy. Jesli ktos nie lubi psów, czy nie przepada za zwierzétami, bédzie mial w dupie, ze pies musi pobiegac dluzej niz 2 minuty przed klatká; ze musi jesc kilka razy dziennie, a nie raz i to byle co itp. Z dzieckiem juz sprawa inna - do dziecka jest chyba bardziej emocjonalny stosunek, bo dziecko jest czésciá mnie.
Ale odnosnie sprawdzenia czyjej obowiázkowosci, czy odpowiedzialnosci - dobra sprawa z psem...... hm...Mój máz mial kiedys królika, ale zajmowalam sié nim ja. Hmmm...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anka
Zadomowiony
Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 8:02, 21 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
pies to jednak cos innego niz dziecko wiem, bo z psem mialam podobne przejscia jak wy, a dzieckiem sie moj maz zajmuje. Inna sprawa ze to naprawde nie jest takie slodkie jak w TV wyglada. Juz pisalam ze znika wszelka spontanicznosć ze zwiazku, poza tym czlowiek chodzi non stop niewyspany, dziecko generuje konflikty (nie caly czas ale bywa), jest spychologia itd itd. Ale to jest nasze dziecko i jakby czlowiek go nie kochał to by tego nie wytrzymał- ale kocha i wytrzymuje i bywa ze nawet jest zadowolony z tego ze to dziecko ma
Poza tym moj mąz zawsze byl taki raczej ostrozny w stosunku do dzieci, w zyciu zadnego na ręku nawet nie mial, ze nie wspomne o karmieniu czyms, a odkąd mamy kube - totalny odlot na jego punkcie. To ja potrzebowalam wiecej czasu zeby sie przyzwyczaic do nowej sytuacji. On przewijał, robil tititi i maslane oczka bo to jest jego syneczek. I to ja nie chce drugiego dziecka...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Looker
Wybitnie Niepodrabialny Dyskutant
Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 23:56, 22 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
NightRainbow napisał: |
Mój máz mial kiedys królika, ale zajmowalam sié nim ja. Hmmm... |
I co,smakował ?Dobry jest duszony w białym winie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: U.K.
|
Wysłany: Czw 8:19, 23 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Umarł królik biedny i cały czas myślę, że jednak ze starości.... (Nawet nie wiem ile żyją takie króliki, ale ten miał coś ponad 5 lat)
p.s. Już wiem - założę topik o zwierzętach. Dlaczego wcześniej na to nie wpadłam?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grigor
Zadomowiony
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 21:19, 24 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
na dzien dzisiejszy egoistycznie odpowiadam nigdy
Mam 20 lat i właśnie w domu przerabiamy 2 roczek życia małego brzdąca
Oczywiście jest fajny i kochany przez wszystkich ale jak widze jego rodziców po kolejnej nieprzespanej nocy po raz kolejny w ciągu dnia słysze płacz i wogóle wszelie związane z tym atrakcje mówie NIGDY
Moge być wujkiem i zając sie brzdącem przez 30 minut raz na tydzień ale jego ciągla obecność jest dobijająca
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: U.K.
|
Wysłany: Sob 0:44, 25 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
20-letni facet
To chyba calkiem normalne, że nie chcesz jeszcze dziecka, że mówisz NIGDY. Dziwne by trochę było, gdybyś mówił inaczej. To fakt - jeszcze masz czas, jeszcze zdążysz się pomęczyć, na razie ciesz się z przywilejów bycia wolnym czlowiekiem...
(p.s. Ja nie mam dziecka, jakby ktoś to tak zrozumiał)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|