Forum Psychologia Internetu Strona Główna Psychologia Internetu
Artykuły, informacje, poważne dyskusje i luźne rozmowy na temat psychologicznej strony Internetu
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Z butami w czyjeś życie? (dyskusja)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Psychologia Internetu Strona Główna -> PSYCHOLOGIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
**Mistrz Konwersacji**



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: U.K.

PostWysłany: Nie 11:01, 30 Lip 2006    Temat postu: Z butami w czyjeś życie? (dyskusja)

Znasz ich oboje, albo tylko jedno z nich.
Są w związku, który wygląda na szczęsliwy. Jak jest naprawdę - nie wiadomo. Uchodzą jednak za zgodną parę.
Spotykasz się z jednym z nich co jakiś czas, niby przypadkiem, albo niby przypadkiem coraz częściej prowadzicie np. wirtualne rozmowy. Czujesz, że coś chyba zaczyna się dziać między wami. Jakoś tak was do siebie ciągnie, choć może to tylko tobie się tak wydaje....

Co robisz?
Czy myślisz, że angażowanie się w znajomość z osobą, która już jest w związku to pchanie się z butami w jej (ich!!) życie? A może uważasz, że jeśli ich związek tak naprawdę jest silny, to i tak wasza znajomość tego nie popsuje. Czujesz się winny/a, jakbyś robił/a coś złego? Czy masz to gdzieś, bo liczy się dla ciebie twoje własne szczęscie i wychodzisz z założenia, że ty tej drugiej osoby przecież do niczego nie zmuszasz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grigor
Zadomowiony
Zadomowiony



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:34, 30 Lip 2006    Temat postu:

Na to pytanie mogę odpowiedziec tylko hipotetycznie.
Nie przypominam sobie żeby taka sytuacja zainstniała w moim życiu.
Dużo tutaj zależy od kontekstu
Czy oni są parą przyjaciól, parą narzeczonych a może małżeństwem
To jest dość istotne Wreszcie czy moje angożowanie się będzie zwykła przyjacielską rozmową czy może z nadzieją nacoś więcej
W przypadku małżłeństwata absolutnie nie mam prawa pakowaćsię w czyjeś życie
Jełśi sytuacja wymknie sie spod kntroli i małzeństwo się rozpadnie to kto byłby odpowiedzialny ? chyba ja
Gdy chodzi o zwykłych przyjaciół a mam wrażenieze są pary męzczyna kobieta które łaczy rtylko przyjażn nie robie nic złego nawet jeśłi odbije te druga osobe tonie musze zniszczyć przyjaźni
ale to tylko moje hipotetyczne rozważania do jakich skłoniła mnie NightRainbow swoim wątkiem Ciekawy jestem co inni o tym napiszą


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
**Mistrz Konwersacji**



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: U.K.

PostWysłany: Nie 16:08, 30 Lip 2006    Temat postu:

Ja mogę na razie powiedzieć, że mam inne zdanie, niż Ty, ale... poczekam, bo jestem ciekawa co myślą o tym inni. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fitna
Nieśmiałek
Nieśmiałek



Dołączył: 12 Sie 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 8:56, 12 Sie 2006    Temat postu:

Jeśli przyjaciel czuje, że coś zaczyna "iskrzyć" w stronę jednej osoby z zaprzyjaźnionej pary to znaczy, że uczucia się zmieniły, pogłębiły. Przyjaciel prędzej czy później będzie cierpiał i chyba lepiej dla niego, żeby "schłodził" to co się narodziło. Mówię tu oczywiście o sytuacji, kiedy para darzy się miłością i nie ma mowy o rozejściu. Gdyby jednak jedna ze stron odwzajemniła uczucia do przyjaciela to cóż.. jedni się rozchodzą, drudzy schodzą a co z przyjaźnią?? Prawdopodobnie umrze śmiercią naturalną.. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grigor
Zadomowiony
Zadomowiony



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 12:43, 02 Wrz 2006    Temat postu:

NightRainbow mineło sporo czasu i nikt nie zdecydował sie zabrać glosu moze zdradzisż nam jakie jestTwoje zdanie w postawionym tutaj problemie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
**Mistrz Konwersacji**



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: U.K.

PostWysłany: Sob 13:52, 02 Wrz 2006    Temat postu:

No więc tak:
Moje zdanie jest takie, że....... (i teraz posypią się kamienie) - byłabym w stanie wejść z butami w czyjeś życie.

Nazwałam to tak brutalnie dlatego, że TAK SIĘ MÓWI. Ja sama tak tego bym nie nazwała.
I myślę sobie tak: jeśli związek jest zdrowy, jeśli osoby w nim będące się kochają; jeśli zależy im na sobie i świata poza sobą nie widzą - żadna osoba nie stanie na ich drodze. Choćby się paliło, waliło - romans nawet im przez myśl nie przejdzie. Są ze sobą i chcą być ze sobą. Zaspokajają szereg swoich potrzeb, dają sobie to, czego pragną i potrzebują. Nie myślą o kręceniu na boku, nie boją się w nikim zakochać - bo wiedzą że to wykluczone - za bardzo są za sobą.
A jeśli ktoś mówi, że jego związek jest o.k., ale pojawił się ktoś nowy, kto go oczarował, doprowadził do zakochania sie w nim, bla bla bla - to oznacza to tylko jedno. Że nie była to milość!! Nie miłość, a co najwyżej jakiś układ wzajemnych interesów, może przywiązanie, może rozpęd....... Miłość nie bierze pod uwagę czegoś takiego, jak zakochanie się w kimś innym. Jeśli jestem z kimś, ale się boję że powoli się zakochuję w moim koledze, to znaczy, że mój związek jest chory, że coś z nim nie tak. W innym przypadku - kolega zawsze byłby kolegą, bo w sercu nie byłoby już dla nikogo miejsca....
Do czego zmierzam. Ano do tego, że jeśli ktoś, będący w związku okazuje mi zainteresowanie; jeśli widać, że sie przymila, dąży do kontaltu ze mną - to czemu mam mieć wyrzuty sumienia, robią coś w jego kierunku. Jego związek nie jest udany, więc kogo ma mi być żal? Komu robię przykrość? Gdyby się kochali - on nie zwrócilby na mnie uwagi. A skoro zwrócil - widocznie nie ma między nimi miłości.
Myślę, że to widać. Są pary, które latami zapatrzone są w siebie jak w obrazek i nic nie może im przeszkodzić w ich uczuciu i relacji. A są takie pary, w których co jakiś czas ktoś "wpada w sidła" zauroczenia kimś nowym, lub raz poraz płacze i cierpi, bo "się nieszczęśliwie zakochal, a przecież jest w związku". Gówno wart taki związek, więc wchodząc jako osoba trzecia - niczego nie rozwalam, bo to co bylo, już zostalo rozwalone.
Mam nadzieję, że zostalo zrozumiane to co napisalam. W razie czego - będę tlumaczyć inaczej. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Psychologia Internetu Strona Główna -> PSYCHOLOGIA Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin